poniedziałek, 05 listopada 2007
Meksyk cd.
Tych, którzy w poszukiwaniu zdjęcia z Meksyku przeglądają od rana papierowe wydanie Gazety informuję, że tekst o powodzi w stolicy tego kraju najzwyczajniej spadł. Wpadły kolejne newsy (m.in. o demonstracji w Mińsku) i do nich są ilustracje w dzisiejszej Gazecie.
Zdania jednak nie zmieniam, drugie zdjęcie jest lepsze.
niedziela, 04 listopada 2007
Ale Meksyk
Powódź w południowym Meksyku trwa. Villahermosa, stolica stanu Tabasco została zalana w 75 procentach. Od rana przeglądałam zdjęcia z Meksyku, dwa od razu mnie zainteresowały. Zastanawiałam się, które mogłoby się znaleźć w jutrzejszej Gazecie Wyborczej. Oba wykonał ten sam fotograf.
Reuters/Tomas Bravo Wybrałabym jednak to drugie. Meksykanie walczą o życie, przeżywają wielki dramat i o tym jest kolejne zdjęcie. Które znajdzie się jutro w Gazecie? Sprawdźcie.
Reuters/Tomas Bravo
piątek, 02 listopada 2007
Do kuluarów wstęp wzbroniony!
<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]--> Od dziś ma obowiązywać w Sejmie zarządzenie marszałka Ludwika Dorna z 25 października, które znosi prawo wstępu do kuluarów przyznane dziennikarzom oraz innym pracownikom środków masowego przekazu na podstawie dotychczasowych przepisów. <!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]--> Jacek Kurski z herbatą, fot. Wojciech Olkuśnik
Leszek Miller przygotowuje się do wywiadu w Sejmie, fot. Sławomir Kamiński
Zmęczony Roman Giertych w ławach poselskich, fot. Wojciech Olkuśnik Sandra Lewandowska z Januszem Maksymiukiem-scena balkonowa, fot. Sławomir Kamiński
Renata Beger w nocy po ujawnieniu w TVN słynnych ”taśm Beger” , fot. Wojciech Surdziel
Donald Tusk w sieci, fot. Adam Kozak
Jolanta Szczypińska i Krzysztof Jurgiel - romantycznie, fot. Wojciech Olkuśnik
Marszałek Sejmu Marek Jurek, fot. Sławomir Kamiński
Wojciech Olejniczak tuż przed konferencją prasową w Sejmie, fot. Sławomir Kamiński
Roma Giertych udziela wywiadu w Sejmie, fot. Sławomir Kamiński W zarządzeniu wydanym przez Dorna znalazł się jeszcze jeden punkt: na teren Sejmu mogą nie zostać wpuszczone osoby, które "swoim zachowaniem lub wyglądem naruszają powagę Sejmu". Czy oznacza to, że reporterzy w polarach i kamizelkach reporterskich (które dawno wyszły z mody) już dziś nie wejdą do Sejmu? Gdyby tak się stało sugeruję wziąć przykład z Wojtka Olkuśnika, którego śmiało można mianować sejmowym trendseterem. Sami zobaczcie!
Fotoreporter Gazety Wojciech Olkuśnik w Sejmie, fot. Sławomir Kamiński <!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]--> Fotobiografia
Zerkam na półkę z ulubionymi albumami i nieprzypadkowo wybieram dziś „A photographer’s life 1990-2005” Annie Leibovitz (Random House, New York, 2006). „I don’t have two lives.” napisła we wstępie autorka zdjęć. I wymieszała w ogromnym albumie zdjęcia prywatne z tymi, które wykonała w tym czasie dla największych magazynów. Widać, że fotografia jest całym jej życiem. Nie rozstaje się z aparatem nawet na chwilę. Fotografuje najbardziej intymne sytuacje rodzinne, z bliska przygląda się znanym ludziom. Przez cały album przewija się bardzo osobisty wątek z jej prywatnego życia - historia bliskiej relacji z pisarką Susan Sontag. Leibovitz towarzyszy Sontag w podróży, podczas pracy, na spacerze,w trakcie kąpieli, chemioterapii i śmierci. Portretuje Susan na każdym etapie choroby. Najbardziej wstrząsające, ale równocześnie piękne zdjęcia powstają po śmierci pisarki. Leibovitz sfotografowała ciało swojej przyjaciółki w domu pogrzebowym, wcześniej ubrała ją w ulubioną sukienkę i płaszcz. „Byłam w transie robiąc te zdjęcia”- wspomina A.L. W albumie pojawia się też zdjęcie zrobione przez Susan: naga Annie w wieku 51 lat, w ciąży. Życie zatacza koło. Z jakiegoś tekstu o fotografii spisałam kiedyś wypowiedź S.Sontag (niestety nie mam źródła):Wszystkie fotografie mówią „memento mori”.Robiąc zdjęcie stykamy się ze śmiertelnością, kruchością, przemijalnośćią ludzi i rzeczy. Właśnie dlatego, że wybieramy jakąś chwilę, wykrywamy ją i zamrażamy, wszystkie zdjęcia stanowią świadectwo nieubłagalnego przemijania”. A.Leibovitz zastanawiała się nad publikacją tego albumu. Trudna decyzja, łatwiej jest chyba napisać autobigrafię. Na tego typu zdjęciach niewiele można ukryć.W podpisach zdjęć w albumie A.L. jest mało słów.Nie były potrzebne.
Susan Sontag nad Nilem w Egipcie, 1993r.
Susan, New York, 1999r.
Susan, 2004r.
Annie Leibovitz 2001r. Pies na zakupach
Paweł Piotrowski, fotoreporter Gazety z Krakowa, zrobił dziś fantastyczny fotofelieton. Historia nie jest krótka, ale zabawna:Pan Andrzej i jego przyjaciel Miluś wyruszają na codzienny spacer. Zwykle raz w tygodniu odwiedzają razem sklep z używaną odzieżą. Ekspedientka prezentuje Milusiowi kilka pluszaków, pies wybiera tego, który najbardziej mu się podoba. Miluś jest polskim owczarkiem nizinnym z hodowli ”Armia Zbawienia”, pierwszą właścicielką jego pra pra babci Mufki była aktorka Anna Dymna. Paweł uchwycił właściwy moment i to na trzech planach. Brawo. Leonardo piksel po pikselu
Pod tym adresem firma HAL9000 umieściła zdjęcie fresku „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci znajdującego się w refektarzu kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie podaje Gazeta Wyborcza . Każdy może teraz podziwiać fresk z bardzo bliska, bo na ekranie własnego komputera. Zdjęcie ma rozdzielczość 16 mld pikseli zatem można je kontemplować godzinami, detal po detalu. Na fresku jest 13 osób i 27 rąk-może ktoś wreszcie rozwiążę tę zagadkę? Czekam aż wspomniana firma przefotografuje inne wielke dzieła sztuki, łudzę się że dzięki temu z największych muzeów sztuki znikną tłumy turystów bezmyślnie fotografujących wszystko co się da. Kiedy dwa lata temu po raz kolejny byłam w Luwrze znowu nie udało mi się uśmiechnąć do Mona Lisy. Ukryty za szybą obraz otaczał tłum turystów z uniesionymi do góry telefonami komórkowymi. Gioconda mrużyła oczy od błysku fleszy. Nieopodal w księgarni Luwru można kupić: pocztówki z kopią obrazu, album z dziełami mistrza Leonardo, podstawki pod szklanki, kubeczki i filiżanki z podobizną Mona Lisy, koszulki, długopisy i ołówki itp. itd. Zapomniałabym o puzzlach, oczywiście z uśmiechem Jocondy, a może mistrza Leonarda...
|